Tradycja nakazuje, aby każdy pierwszak, nim stanie się pełnoprawnym licealistą, przyjął chrzest. Tego roku wrześniowa pogoda pozwoliła, by otrzęsiny odbyły się „pod chmurką”. O godzinie 16. przed szkołą koty czekała ceremonia malowania, przyprawiania ogonków i uszek- każdy dostał  robione na miarę, z wypisanym imieniem. O makijaż zadbały stylistki- Słodka Katie i  Wera. Pierwszym zadaniem był przemarsz wokół szkoły przy dźwiękach „arabskiej nuty”- kotki musiały trzymać się za ramiona i nie przerywać zwartego szyku. Nad tym czuwał Demoniczny Oskar, pomagając sobie trójzębem. Następnie na wszystkich czekały miseczki mleka, które trzeba było wychłeptać w prawdziwie kociej pozycji. Przebiegu konsumpcji pilnował Michał Czarodziej poganiając opieszałych góralską ciupagą. Potem odbyła się „próba magicznego pyłu”, bo życie licealisty jest nieprzewidywalne- czasem słodkie, czasem gorzkie. Szaman Mikołaj nie oszczędził nikogo odmierzając  spore dawki . O dziwo, kotki gładko przełknęły dawkę goryczy i mogły przystąpić do kolejnego zadania. Król Damian i Szlachetna Natalia mieli listę, z której każdy losował zadanie dla siebie. Polecenia były różne: Dominik udawał myjącego się kota, Julia śpiewała, Czarek był baletnicą, Michał T. opowiadał o swojej przyjaźni z  telefonem, Kasia musiała oddać hołd Królowi Damianowi, Mateusz go nosił, Olaf napinał mięśnie, Michał S. biegał jak kot, nawet pani Sadza zatańczyła jak hurysa. Jeszcze tylko łowienie jabłek , pudrowanie kocich twarzyczek i – ostatni poczęstunek. Szaman Mikołaj przygotował specjalne faszerowane ciasteczka, które wykrzywiły każdą kocią mordkę. Wtedy, decyzją Króla Damiana, odbyło się pasowanie na pełnoprawnych już licealistów. Ceremonii dokonał Michał Czarodziej przy pomocy góralskiej ciupażki. Ostatnim punktem programu była wspólna uczta pierogowa.